Milczące twarze Wyspy Wielkanocnej

Milczące twarze Wyspy Wielkanocnej  – główne zdjęcie

Są ludzie kochający podróże z powodu niezliczonych okazji do nawiązywania nowych znajomości, poznawania kolejnych osób. Są też ci, którzy chętnie przewędrowaliby świat samotnie, bo liczy się dla nich tylko kontakt z przyrodą. Ci drudzy byliby zachwyceni Wyspą Wielkanocną – drugą najbardziej oddaloną od ludzkich skupisk zamieszkałą wyspą świata. W swoim osamotnieniu ustępuje jedynie wyspom Tristan da Cunha.

Wycieczka do ojczyzny ludu Rapa Nui to prawdziwe wyzwanie. Na Wyspę Wielkanocną dociera tylko jedna linia lotnicza, chilijska LAN, zatem w pełni zrozumiałe, że nie sposób spędzić tu kilkudniowego urlopu. Żeby nie czuć niedosytu, należy poświęcić rozsławionej przed rząd wielkich głów wyspie zdecydowanie więcej czasu.

Warto wiedzieć, że już na lotnisku można nabyć bilet wstępu do Parku Narodowego. Z drugiej strony, żeby zobaczyć większość historycznych miejsc Wyspy Wielkanocnej, można obejść się bez niego. Jest wymagany właściwie tylko w dwóch punktach: w wiosce przy zboczu wulkanu Rano Kau oraz na terenie kamieniołomów Ranu Raraku, w których powstawały milczące posągi.

Daleko od domu

Stojąc nad brzegiem morza, można poczuć się niemiłosiernie samotnym – tak bardzo daleko od wszystkiego, co znane. Zamiast jednak niekonstruktywnie tęsknić, lepiej zastanowić się nad planem zwiedzania wyspy, który pozwoli na poznanie wszystkich ciekawych miejsc.

Co do zwiedzania, można to robić na kilka sposobów, w zależności od tego, jakimi funduszami dysponujemy oraz ile czasu mamy. Najwięcej dowiemy się, wędrując z lokalnym przewodnikiem, zaś najtaniej zwiedzimy wyspę, planując wycieczki na własną rękę. Przy głównej ulicy w Hanga Roa działa kilka wypożyczalni, w których można wypożyczyć rower, skuter i motocykl, a także quad bądź samochód.

Dla kilkuosobowej grupy dobrym pomysłem będzie wypożyczenie auta na 24 godziny. Bez samochodu nie dotrzemy m.in. na wschód słońca do największej kamiennej platformy na wyspie, czyli ahu Tongariki. Nie ma możliwości dojechania na miejsce autobusem, gdyż transport publiczny nie funkcjonuje.

Jeśli nie moai, to co?

Wbrew temu co myśli spora część ludzi, Wyspa Wielkanocna to nie tylko moai. Kamienne posągi w milczeniu wpatrują się w dal – te najbardziej znane na specjalnych platformach, a pozostałe porozrzucane w każdym zakątku wyspy. Są główną, lecz nie jedyną jej atrakcją.

Prócz podziwiania figur można poznać szlaki biegnące na wulkany bądź wzdłuż stromych klifów. Miłośnicy wodnych rozrywek będą zachwyceni warunkami do uprawiania surfingu, snorkelingu czy nurkowania. Z kolei turyści poszukujący lokalnych atrakcji mogą obejrzeć pokazy ludowych tańców, organizowanych kilka razy w tygodniu.

Na wyspie odbywają się również festyny, przykładowo, z okazji Dnia Kobiet. W tym dniu przedstawicielki płci pięknej mogą liczyć na specjalne względy, np. na masaż relaksacyjny, badanie piersi, kurs makijażu czy gotowania.

Noclegi i wyżywienie na Wyspie Wielkanocnej 

Na Wyspie Wielkanocnej działa dobrze przygotowany kemping, na którym można przenocować, nawet nie mając własnego namiotu. Swoje usługi oferuje również kilka hoteli oraz niektórzy mieszkańcy (w ramach couchsurfingu), można więc znaleźć tu nocleg na każdą kieszeń.

Nieco gorzej jest w tej kwestii z jedzeniem. Na wyspę wwieziemy wyłącznie produkty zapakowane i przetworzone, zatem opcja oszczędnego przygotowywania posiłków jest nieco ograniczona. Jedzenie jest pyszne, lecz kilkukrotnie droższe niż w Chile i trzeba mieć to na uwadze. Lokalny specjał to pierogi nadziewane owocami morza, warzywami bądź mięsem – empanadas.

Z wakacji na Wyspie Wielkanocnej prócz wspomnień przywieziemy zapewne małe moai. Są sprzedawane wszędzie w postaci  breloczków, figurek, wisiorków czy czekoladek. Stojąc na półce obok innych pamiątek, będą milcząco przypominać o wyspie otoczonej bezkresem oceanu.

Milczące twarze Wyspy Wielkanocnej  – zdjęcie 1
Milczące twarze Wyspy Wielkanocnej  – zdjęcie 2
Milczące twarze Wyspy Wielkanocnej  – zdjęcie 3
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także