Szum szarych kamieni w belgijskim Dinant

Szum szarych kamieni w belgijskim Dinant – główne zdjęcie

Złoty, smukły, przyciągający wzrok z daleka swoją zgrabną sylwetką i kojarzący się z ambitną muzyką (m.in. jazzem) saksofon narodził się w niedużym belgijskim mieście niedaleko granicy z Francją – Dinant.

Leżące w południowej Belgii miasto Dinant wielokrotnie ucierpiało z powodu swojej strategicznej lokalizacji. Dla turystów jego położenie przy rzece Mozie to ogromny atut, zwłaszcza gdy spojrzeć na katedrę, przepięknie odznaczającą się na szarości skalnego bloku, oraz rządek radośnie kolorowych kamienic odbijających się w wodzie. Niestety w przeszłości miasto często pełniło funkcję pola bitewnego, padało także ofiarą grabieży. Raz nawet zostało spalone, a jego mieszkańcy – utopieni.

Miasto szarego kamienia

Dinant pamięta naprawdę okropne rzeczy, jest jednak w jego historii kilka jaśniejszych kart. Między innymi, narodził się tu Adolphe Sax, konstruktor saksofonu. W jego domu obecnie mieści się nieduże muzeum, w którym można nie tylko obejrzeć rzeczy należące do wynalazcy, lecz także posłuchać muzyki płynącej z niezwykle wdzięcznego instrumentu. Sax nie doczekał się profitów – zmarł biedny jak mysz kościelna. Za to na saksofony w Dinant można natknąć się na każdym kroku, czy to pod postacią nazw ulic, pomników, czy grafiki na słupach. Wstęp do muzeum poświęconego konstruktorowi jest bezpłatny.

Nie trzeba kupować biletów również w przypadku chęci zwiedzenia wizytówki Dinant, czyli gotyckiej Kolegiaty Najświętszej Marii Panny. Świątynia powstała, gdy osuwające się z klifów głazy zburzyły poprzedni kościół, zostawiając tylko fundamenty. Przestronne wnętrza katedry są zimne i surowe, wykonane z szarego kamienia, natomiast całość ocieplają drewniane wykończenia, a także złocenia elementów ołtarza.

Nad świątynią wznosi się ogromna skała o wysokości kilkudziesięciu metrów, zwieńczona pochodzącą z XIX wieku cytadelą. Można się do niej dostać piechotą, pokonując ponad 400 schodów, bądź kolejką linową. Citadelle de Dinant zwiedzimy z przewodnikiem (7,5 euro). Na górze mieści się restauracja, plac zabaw dla dzieci, kameralne muzeum wojska oraz kolekcja armat. Ze szczytu wzniesienia rozpościera się cudowny widok na całe miasto.

Złocisty skarb Belgii

leffe-beer-leekeoma-wwwwikimediaorg-cc-by-sajpg

Kolejną atrakcją, jaką może poszczycić się Dinant, jest siedziba klasztornego browaru Leffe. Powstaje w nim jedno z najpopularniejszych belgijskich piw, a mimo produkcji przemysłowej działalność wciąż opiera się na starej klasztornej recepturze. Mnisi warzyli tutaj złocisty trunek od XIII wieku, a sam kompleks przetrwał wiele trudnych momentów, m.in. zrujnowano go podczas rewolucji francuskiej. Współcześnie opactwo jest otwarte dla zwiedzających.

A co ciekawego można zobaczyć poza miastem? W bliskim sąsiedztwie Dinant znajdują się dwie jaskinie. We wnętrzu Han odnajdziemy świat bujnych form naciekowych, zastygłych w skale kształtów i tajemniczych dźwięków zaklętych w ścianach. Nie mniej bogata szata nacieków kryje się w mrokach La Merveilleuse.

Camping w pobliżu Dinant

W odległości ok. 2,3 km od miasta znajduje się camping Syndicat d'Initiative de Dinant. Dojechać do niego można w ciągu paru minut trasą N92. Leży w spokojnej okolicy, nad rzeką, a gościom oferuje wiele miejsc pod przyczepki i campery.

Godny uwagi jest również  Villatoile Holiday Park, ośrodek wypoczynkowy z polem namiotowym oraz miejscami dla camperów i przyczepek. Leży ok. 2 km od Anseremme i jest świetną opcją dla osób, które chcą wypocząć w pięknym otoczeniu (zakole rzeki) i mieć łatwy dostęp do okolicznych atrakcji. Camping zaprasza turystów od 25 marca 2016 roku.

Jak można zauważyć, elementem, który przewija się przez naszą opowieść o Dinant, jest szary kamień. Zburzył romański kościół i tworzy wnętrza katedry, a stojące nad rzeką kolorowe kamienice prezentują się na jego tle wyjątkowo urodziwie.

Szum szarych kamieni w belgijskim Dinant – zdjęcie 1
Szum szarych kamieni w belgijskim Dinant – zdjęcie 2
Szum szarych kamieni w belgijskim Dinant – zdjęcie 3
Szum szarych kamieni w belgijskim Dinant – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także