V zlot fanów karawaningu w Ciechocinku

V zlot fanów karawaningu w Ciechocinku – główne zdjęcie

Po Toruniu, Kazimierzu, Sandomierzu i Płocku nadszedł czas na Ciechocinek. To właśnie tutaj, w słynnym polskim sanatorium, odbył się V Zlot amatorów karawaningu. Nie miało znaczenia czy uczestnicy są właścicielami kamperów, zwiedzają świat z przyczepą kempingową lub po prostu pakują namiot do samochodu – liczyło się wyłącznie zamiłowanie do niezależnego podróżowania.

Spotkania nad Wisłą

Zloty są organizowane od pięciu lat, a wybieranym miejscem jest zawsze miasto nad Wisłą. W tym roku wybrano Ciechocinek i nowo oddany camping. Jak podkreślają organizatorzy spotkania, tegoroczny zlot był największy. Z całego kraju przybyło sześćdziesiąt załóg, a łącznie w spotkaniu uczestniczyło około stu osiemdziesięciu osób. Zlot miłośników karawaningu rozpoczął się tuż przed Świętem Niepodległości. Uczestnicy zawitali na kempingu już 8 listopada, a opuścili go po 11, traktując zlot jako zamknięcie sezonu.

Plan spotkania był bardzo dobrze zorganizowany. Karawaningowcy wybrali się m.in. na wspólny spacer po uzdrowisku, na basen, a także bawili się na dyskotece. Na zlocie nie zabrakło również najmłodszych – dzieci uczestników bawiły się w chowanego.

Do następnego!

Chętni na spotkania w szerszym gronie amatorów niezależnego podróżowania zwołują się na forum. Każdy ma swój nick, którym posługuje się również podczas zlotów.

Czas i miejsce kolejnych spotkań są ustalane na bieżąco. Niektórzy tak bardzo nie mogą się doczekać następnego zlotu, że planują go już na marzec (wśród propozycji terminu znalazł się też styczeń). Jeżeli tylko znajdą odpowiednio wyposażony camping z dostępem do ciepłej wody i prądu, na pewno szybko usłyszymy o kolejnym zlocie.

Źródło: www.pomorska.pl , oprac. Ken.G

V zlot fanów karawaningu w Ciechocinku – zdjęcie 1
V zlot fanów karawaningu w Ciechocinku – zdjęcie 2
V zlot fanów karawaningu w Ciechocinku – zdjęcie 3
V zlot fanów karawaningu w Ciechocinku – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także