Ssangyong Rodius

Ssangyong Rodius – główne zdjęcie

Każdy z nas ma odmienne wymagania, preferencje dotyczące samochodu. Przez ostatnie kilka lat wybór aut spełniających oczekiwania amatorów caravaningu znacząco się zwiększył. Obok klasycznych kombi, terenówek i SUV'ów mamy do dyspozycji również praktyczniejsze propozycje. VW Transporter, Renault Trafic to najpopularniejsze busy na rynku - oczywiście każdy z nich występuje w typowo osobowych wersjach. Alternatyw jest co najmniej kilkanaście, jednak na naszą uwagę zasługuje mało znany Ssangyong Rodius.

Ta nieznana w Polsce zbyt dobrze koreańska marka od kilku lat ponownie próbuje swoich sił na naszym rynku. Odświeżona paleta modelowa zdaniem władz marki miała w tym pomóc – cóż, efektów póki co nie możemy ocenić. Najpoważniejsze zmiany dotknęły wypomnianego Rodiusa - największy model w azjatyckiej gamie.

Uroda nie ma znaczenia?

Poprzednia generacja Rodiusa była obiektywnie szpetnym samochodem. W obecnym wcieleniu styliści diametralnie zmienili przednią część nadwozia - wkomponowując estetyczne reflektory i grill. O pozostałych partiach karoserii nie ma sensu pisać, przecież nie uroda jest tutaj na pierwszym planie. Wypada tylko wspomnieć o proporcjach, a raczej ich braku - w oczy rzucają głównie "dziwnie" małe koła (17-calowe) i osobliwego kształtu boczne tylne szyby.

dsc_5428jpg

Dla siedmioroga

Wnętrze Rodiusa zaprojektowano w odmienny sposób niż wspomnianego Transportera. Zamiast ucywilizowanego auta dostawczego otrzymujemy iście osobową konfiguracje i wyposażenie. Kierowca z pasażerem korzystają z sterowanych elektrycznie obszernych foteli. Wysoka pozycja za pokaźną kierownicą okazuje się idealna do tego typu pojazdu. W drugim rzędzie siedzeń producent zainstalował dwa osobne fotele - wyposażone w podłokietniki i wszechstronną regulację. W trzecim rzędzie możemy skorzystać z trzyosobowej kanapy - takie warunki gwarantują wygodną podróż siedmioosobowej załodze. Co ciekawe, nadal dysponujmy przeszło 600-litrowym bagażnikiem.

Dwulitrowy diesel, automat i 4x4

Poprzednia generacja Rodiusa napędzana była 2,7-litrowym dieslem Mercedesa. Tym razem Koreańczycy skonstruowali własny silnik wysokoprężny, 155 KM i 360 Nm opcjonalnie współpracuje z klasycznym automatem autorstwa Mercedesa - kolejnym płatnym dodatkiem jest napęd na cztery koła (kierowca przyciskiem aktywuje sztywny napęd przedniej osi, a nawet reduktor). Tak skonfigurowany zestaw tylko z pozoru wydaje się za słaby. W rzeczywistości mocy ani elastyczności nigdy nie brakuje. W mieście jednym ograniczeniem są wymiary Rodiusa, dopiero w trasie pokazuje na co go stać. W ruchu miejskim musimy przygotować się na spalanie rzędu 10-11 litrów na 100 km, natomiast w trasie zużycie spada do 8 litrów - holując przyczepę (maksymalna masa przyczepy z hamulcem najazdowym wynosi 2800 kg) Rodius potrzebuje blisko 12 litrów oleju napędowego.

Ssangyong Rodius przedstawia poziom wykonania typowy dla innych koreańskich producentów. Ceny Rodiusa zaczynają się od 99 tysięcy złotych, zaś topowa odmiana wyposażeniowa kosztuje 129 tysięcy złotych.

Ssangyong Rodius – zdjęcie 1
Ssangyong Rodius – zdjęcie 2
Ssangyong Rodius – zdjęcie 3
Ssangyong Rodius – zdjęcie 4
Maciej Mokwiński
Maciej Mokwiński

Śledzę najnowsze trendy w motoryzacji nie tylko caravaningowej

Czytaj także