Na obcasie – Lecce

Na obcasie – Lecce – główne zdjęcie

Pescara w dźwiękach jazzu

Wypoczynek na włoskim wybrzeżu, szczególnie w lecie, jest czymś, co każdy powinien przeżyć przynajmniej raz w życiu. Choćby po to, by móc poczuć ten cudowny klimat za każdym razem, gdy zerknie na fotografię jakiejś romantycznej zatoczki, niesamowicie czystej wody czy szerokiej plaży. Nigdy nie zapomni się pobudki o poranku i spojrzenia prosto w błękit wody, prawie niedostrzegalnie łączący się z błękitem nieba.

Ale żeby móc się tym zachwycać, najlepiej nie marnować czasu i ruszać w dalszą drogę wzdłuż wybrzeża. Od Ankony jedziemy w stronę Pescary, kolejnego niedużego, ale bardzo klimatycznego miasteczka. Jest jednym z najważniejszych gospodarczych, handlowych i turystycznych ośrodków na wybrzeżu Adriatyku. Dzięki urozmaiconej linii brzegowej o długości ponad 20 km jest również popularnym kurortem, obleganym w lecie przez tysiące urlopowiczów. Oprócz tego każdego roku w lipcu Pescara organizuje międzynarodowy festiwal jazzowy Jazz Pescara. Pierwszy raz dźwięki jazzu rozbrzmiały tu w 1969 roku, a impreza była pierwszym letnim włoskim festiwalem poświęconym muzyce jazzowej. Od tego czasu jest jednym z najważniejszych festiwali jazzowych w całej Europie.

Na obcasie – Lecce – zdjęcie 1

Manfredonia – małe jest piękne

Kolejny przystanek robimy w Manfredonii. Nie będzie odkryciem stwierdzenie, że i to jest nieduże miasto. Mimo małych rozmiarów jest bardzo urodziwe i pełne atrakcji. Piękna jest mieszcząca się w nim zabytkowa XII-wieczna Basilica of Santa Maria Maggiore di Siponto, dużą urodą cechuje się również Duomo di Manfredonia, katolicka bazylika. W tym miasteczku piękna jest nawet stacja kolejowa – tyle bowiem uroku i specyficznego klimatu ma w sobie ten niepozorny ośrodek wypoczynkowy.

Nieco większe jest miasteczko Bari, leżące ok. 1,5 godziny od Manfredonii. Jest drugim zaraz po Neapolu najważniejszym ośrodkiem gospodarczym południowych Włoch, znane jest również jako miasto portowe i uniwersyteckie. Nas, prócz zabytków i plaż, przyciągnął tu święty Mikołaj. Dokładnie tak, to stąd pochodzi biskup określany jako Święty Mikołaj Cudotwórca lub też jako Mikołaj z Miry. Co prawda, większość z nas przyzwyczajona jest do myśli, że „prawdziwy” święty Mikołaj mieszka w Rovaniemi wśród reniferów i elfów, niemniej jednak w Bari żył kiedyś człowiek, który zasłynął swoją dobrocią i odwagą w ratowaniu niewinnych od śmierci.

I tak, pośród słonecznych włoskich plaż znaleźliśmy miejsce, które od razu skojarzyło się nam z zimą i śniegiem (wszak po czym taki święty miałby jeździć saniami?). Najwyższa pora na dotarcie do naszego celu, czyli Lecce. Od miasta dzieli nas już jedynie 1,5 godziny drogi.

Na obcasie – Lecce – zdjęcie 2

Florencja Południa – Lecce

Nie bez powodu uważane jest przez wielu za jedno z najpiękniejszych ośrodków południowych Włoszech. Miasteczko jest wspaniałe, a jego barokowe budowle zachwycają przepychem wnętrz i zdobieniami fasad. La Basilica di Santa Croce (Kościół Santa Croce), jeden z najważniejszych zabytków, przykuwa wzrok każdego patrzącego. Nie wiadomo, który przymiotnik określa go najlepiej – bajeczny, monumentalny czy majestatyczny. Jest piękny w środku i na zewnątrz. Słynny jest także kościół św. Mateusza, już nie mówiąc o przepięknym San Giovanni Battista, czyli kościele św. Jana Chrzciciela. Zabytki znajdziemy również na Piazza Duomo – Placu Katedralnym, przy którym stoi kościół Wniebowzięcia Matki Boskiej. Wymieniać tutejsze barokowe budowle można długo, ale wystarczy tylko powtórzyć za francuskimi historykami sztuki z XX wieku, że gdyby ustawić kościoły Lecce przy jednej ulicy, powstałaby najpiękniejsza ulica świata.

Na obcasie – Lecce – zdjęcie 3

Barokowy przepych zabytków to jedna z najważniejszych, ale nie jedyna zaleta miasta. Jako że to nadmorska miejscowość, kusi wspaniałą plażą i wszystkim, co związane z wakacjami na piasku. Prócz tego, ok. 40 minut drogi od miasteczka znajduje się Torre Sant'Andrea, przepiękne miejsce z jeszcze piękniejszą plażą. Już kilkakrotnie przyznano jej Błękitną Flagę w uznaniu czystości wody i okolicy, a malownicze klify i ostre skały stanowią prawdziwą przyjemność dla oczu.

Na obcasie – Lecce – zdjęcie 4

Nocleg przy plaży

Ok. 20 minut  drogi od Lecce znajduje się sympatyczny Camping Village Torre Rinalda, na którym warto się zatrzymać. Ceny pobytu rosną tu z każdym kolejnym miesiącem: 3-osobowa grupa, która przyjechała kamperem, w czerwcu i wcześniej zapłaci 19,80 euro/dobę, natomiast w szczycie sezonu (w sierpniu) – aż 57,90 euro/dobę. Za to goście mają do dyspozycji dwa korty tenisowe, boiska do gry w piłkę nożną i koszykówkę, jest również basen i miejsce do gry w siatkówkę. To nie wszystko – są tu dwa sklepy, w tym jeden bezpośrednio na plaży, restauracja, kawiarenka internetowa i strefa Wi-Fi.

Trasa od Ancony do Lecce to niecałe 700km a czas przejazdu zależy już tylko od tego, na jak długo zatrzymamy się w mijanych miejscowościach.

Na obcasie – Lecce – zdjęcie 5

W takim miejscu można z przyjemnością spędzić nocleg. Można też zostać dłużej i zastanowić się, czy z ciężkim westchnięciem wrócić do domu, czy skorzystać z okazji i spędzić jeszcze trochę czasu w podróży wzdłuż wybrzeża. Na zwiedzenie czeka cała masa miejsc, w tym piękne Taranto i miejsce, w którym Scylla polowała na wędrowców.

Na obcasie – Lecce – zdjęcie 1
Na obcasie – Lecce – zdjęcie 2
Na obcasie – Lecce – zdjęcie 3
Na obcasie – Lecce – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także

Od obcasa do palców – Reggio di Calabria – zdjęcie 1
Ciekawe miejsca
Od obcasa do palców – Reggio di Calabria
W czasie podróży po południu Włoch można przeżywać wielkie rozterki – rozsądek mówi, żeby już wracać, ale zachwyt na to nie pozwala. Bo właściwie czemu nie zostać tu jeden dzień dłużej? Po krótkim namyśle można skierować się na zachód i powędrować w stronę pięknej miejscowości Reggio di Calabria. Skoro na mapie Włochy tak wielu ludziom przypominają but, w takim razie podróż do Reggio będzie odbywać się po wewnętrznej stronie stopy. Ale jakże piękna to stopa!. Urodę Reggio di Calabria zauważyliśmy już w zabytkowym Lecce. Teraz, jadąc na zachód, miniemy kilka miejscowości, w których w powietrzu unosi się klimat typowego włoskiego miasteczka. Tego nie da się inaczej opisać. Przejeżdżając przez Francavilla Fontana, człowiek wykręca szyję, żeby zobaczyć, czy przypadkiem zza któregoś rogu nie wyłoni się Sophia Loren, by – jak w scenie z filmu pt. „Małżeństwo po włosku” – sunąć dumnym krokiem i zwracać na siebie uwagę wszystkich mężczyzn. Prócz samych wspomnień o klasyce włoskiego kina w miasteczku znajdziemy kilka zabytków, pałaców i pomników. Warto zwrócić uwagę m.in. na Porta del Carmine, XVII-wieczne bramy miasta przypominające łuk tryumfalny, czy Chiesa del Rosario z imponującą kopułą. Patrząc na niektóre zabytki miasta (zresztą, nie tylko tego), można odnieść wrażenie, że w wielu przypadkach ich uroda mieści się właśnie w kopułach – na linii wzroku są dosyć skromne, bez zdobień, więc żeby się zachwycić, trzeba unieść głowę wysoko lub patrzeć z pewnej odległości.