Na polskim wulkanie

Na polskim wulkanie – główne zdjęcie

Czy na sali jest ktoś, kto nie wie, że w Polsce też mamy wulkan? Określa się go „Śląską Fudżijamą”, a oficjalnie zwie się Ostrzyca Proboszczowicka. To leżący w okolicach Złotoryi najwyższy szczyt na Pogórzu Kaczawskim, liczący 499 m n.p.m.

Najprawdopodobniej w przeszłości Ostrzyca Proboszczowicka mierzyła kilkaset metrów więcej niż obecnie. Do dzisiejszych czasów zachował się twardy „rdzeń” góry, złożony z neku wulkanicznego, zaś słabsze warstwy (m.in. tufy czy popioły wulkaniczne) zostały pokonane przez erozję.

Polski wulkan domem ślimaka

U stóp góry kwitnie życie. Możemy zaobserwować m.in. rzadkie naskalne ślimaki (świdrzyki małe) o skręconych niczym świderek muszlach – stąd nazwa. W ciepłe dni w powietrzu unoszą się smukłe sylwetki motyli znanych jako pazie królowej. Południowe zbocza to największe i zarazem najpiękniejsze sudeckie gołoborze bazaltowe. Ze szczytu stożka można podziwiać Sudety Zachodnie, a także dużą część Niziny Śląsko-Łużyckiej oraz Przedgórza Sudeckiego.

Ostrzyca była rezerwatem przyrody już przed 2 wojną światową, zaś po niej, w 1962 roku, utworzono na jej wierzchołku rezerwat geologiczny „Ostrzyca Proboszczowicka”. Dwie dekady później powstał Obszar Krajobrazu Chronionego, obejmujący teren o powierzchni 1 190 ha.

Pogańskie korzenie, legendy i mity

Według różnych źródeł w okresie kultury łużyckiej szczyt góry mógł być ośrodkiem pogańskiego kultu słońca. Jak podają legendy, pewnego dnia diabeł postanowił, że wszystkich niewiernych mieszkańców Legnicy oraz okolicznych miejscowości zabierze do piekła. Zapakował nieszczęśników do wielgachnego wora i ruszył w drogę, jednak przez nieuwagę zahaczył nim o szczyt Ostrzycy. Wór się roztargał, a uwięzieni – niczym kamienie – rozsypali się po okolicy. Współcześnie ich potomkowie zjeżdżają się z całego świata do Twardocic, by zobaczyć obelisk postawiony na pamiątkę po niewiernych, czyli protestanckiej sekcie schwenckfeldystów oraz ich duchowym przywódcy Danielu Casparze von Schwenckfeld.

To nie jedyna legenda opowiadana o tajemnicach góry. W kolejnej poznajemy historię starosty, który pokutuje za swoje przewinienia, galopując konno przez lasy wokół Ostrzycy. Biada tym, którzy ujrzą jego olbrzymią bezgłową postać pędzącą jak oszalała nie wiedzieć gdzie i w jakim celu. Jeszcze inna legenda opowiada o pustelniku, który uwolnił rodzinę von Redern, właścicieli Proboszczowa, gdy znaleźli się w niewoli żołnierzy Wallensteina. Nikt nigdy nie odkrył sposobu, w jaki pustelnik ocalił uwięzionych od niechybnej śmierci.

Wędrując na szczyt polskiego wulkanu

Chętni na zdobycie Ostrzycy mogą udać się na szczyt po bazaltowych schodkach z poręczami. Na trasie znajdują się także kamienne ławki, na których można przysiąść i podziwiać widoki. Pięknie jest tu o każdej porze roku – wiosną zbocza porastają lilią złotogłów, natomiast w lecie zewsząd dochodzi upojny zapach kwitnących lasów lipowych. W maju krajobraz pól rozpościerających się u podnóża góry wypełnia soczysta żółć rzepaku.

Najwięcej turystów decyduje się na wspięcie na szczyt Ostrzycy od Złotoryi, Legnicy i Lubina. Część wyrusza od Lwówka Śląskiego i Wlenia, zaś najmniej osób – od Jeleniej Góry.

Wycieczka na Ostrzycę sprawi przyjemność każdemu miłośnikowi przyrody, ze szczególnym uwzględnieniem flory. W rezerwacie znajdziemy aż 180 różnych gatunków roślin, z czego 10 jest objętych ochroną prawną. Należy do nich wspomniana wyżej lilia złotogłów, kruszyna pospolita, konwalia majowa i kalina koralowa. Wśród drzew porastających zbocza zobaczymy klon zwyczajny, głóg i wiąz górski.

Ostrzyca Proboszczowicka należy do najsłynniejszych punktów widokowych Sudetów Zachodnich, a pejzaże podziwiane z jej szczytu opisywały już stare niemieckie przewodniki. Chyba najwyższa pora przekonać się o ich urodzie na własne oczy.

Na polskim wulkanie – zdjęcie 1
Na polskim wulkanie – zdjęcie 2
Na polskim wulkanie – zdjęcie 3
Na polskim wulkanie – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także