Plażowe kosze Syltu

Plażowe kosze Syltu – główne zdjęcie

Czy ktoś wyobraża sobie podróż samochodem... w pociągu? A właśnie tak (i właściwie tylko tak) może przetransportować swoje auto na największą wyspę niemieckiego archipelagu na Morzu Północnym, konkretnie na Sylt.

W odległej przeszłości Sylt nie był wyspą. W XIV wieku gwałtowne sztormy dosłownie wytargały go stałemu lądowi, odcinając od Półwyspu Jutlandzkiego. Ludzie byli jednak uparci i postanowili odebrać go morzu – choćby częściowo. W latach 20-tych ubiegłego wieku skonstruowali słynną Groblę Hindenburga o długości 11 km i poprowadzili nią linię kolejową. Nie przeszkadzało im nawet to, że wyspa w niektórych miejscach ma zaledwie kilkaset metrów szerokości.

Grobla jest zamknięta dla ruchu samochodowego, jeżeli więc ktoś chciałby pojeździć po wyspie własnym autem, pozostaje mu przewieźć je pociągiem. Ewentualnie zdecydować się na podróż promem.

Królowa Morza Północnego

Sylt rozciąga się tuż przy zachodnim brzegu Danii. Niczym długi jęzor wdziera się w morze na długość 38,5 km długości. Jest największą wyspą archipelagu Wysp Północnofryzyjskich. Jej plaże ciągną się kilometrami, a krajobrazy zachwycają – choć zupełnie inaczej niż wesoły błękit i soczysta zieleń południa Europy. Wokół rozpościerają się wydmy i morza traw. Gdzieniegdzie horyzont przecina wysmukły kształt latarni morskiej, a spokój zieleni złamanej szarością zakłóca czerwień klifów.

To piękno surowe – i drogie. Na Sylt przyjeżdżają turyści o raczej zasobnych portfelach, gdyż, niestety, tutejsze ceny nie należą do najniższych. Na wyspie znajduje się 12 miejscowości i w każdej z nich zwiedzający mogą porządnie uszczuplić swoje zasoby finansowe. Z drugiej strony, jak najbardziej warto wydać każde euro.

Miasteczka Syltu

Sercem wyspy nazywanej Królową Morza Północnego jest Westerland, miasto handlowe, pełne klubów tanecznych, dyskotek i barów. Tutaj na każdym kroku czuć luksus – niektórzy uważają je wręcz za nieco snobistyczne. Co by jednak nie mówić, w Westerland można wypocząć w wielkim stylu, urządzić sobie romantyczny piknik na plaży, udać się na zakupy do ekskluzywnego butiku i spędzić niejedną noc w pulsującym najnowszymi rytmami klubie.

Zupełnie inne jest Keitum, miasteczko, w którym zakocha się każdy miłośnik dawnego stylu i romantyzmu. Tu życie płynie wolno i niespiesznie, a obfite kwiecie porasta sympatyczne ogródki przy domkach krytych grubą warstwą sitowia. Nie sposób przespacerować się uliczkami bez uśmiechu, tak tu pięknie.

Według wielu osób do najbardziej atrakcyjnych miejscowości wyspy należy Kampen, mała, lecz wytworna wioseczka. Jest bardzo elegancka, jakby złożona z samych pensjonatów i hoteli.

Luksusowych rezydencji, kąpielisk i pensjonatów dla zamożnych nie brak na całej wyspie. Cechą charakterystyczną Syltu nie są jednak one, ale kilkanaście tysięcy plażowych koszy stojących obok siebie wzdłuż ponad 30 kilometrów piaszczystej plaży. Niesamowity widok.

Gdzie się zatrzymać?

Ci, którzy chcieliby zatrzymać się na wyspie na dłużej, mogą przenocować na Campingplatz Rantum Sylt. Za miejsce postojowe dla kampera trzeba na nim zapłacić 22.50 euro dziennie, natomiast osoba dorosła przenocuje za 5 euro. Pobyt dziecka to koszt rzędu 3 euro dziennie.

Wędrując po Sylcie, możemy podziwiać krajobrazy i przegryzać ciasto drożdżowe posypane migdałami. Głód nasycimy w restauracjach Gourmet, kosztując dań kuchni regionalnej. A później można udać się na spacer po Watten. Czeka nas nieco męcząca wyprawa rozległymi połaciami osadów morskich i mułu, dwa razy dziennie odsłanianymi przez morze. Trzeba pamiętać o zdjęciu obuwia – inaczej będzie do wyrzucenia.

Plażowe kosze Syltu – zdjęcie 1
Plażowe kosze Syltu – zdjęcie 2
Plażowe kosze Syltu – zdjęcie 3
Plażowe kosze Syltu – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także