Rzym w 4 dni

Rzym w 4 dni – główne zdjęcie

Tytuł brzmi jak jedno z wyzwań typu „100 dni do bikini” czy „10 miejsc, które koniecznie powinieneś zobaczyć, będąc w”. Tu konkretnie w Rzymie. No bo jak to? Mamy poznać miasto tak stare i tak duże w zaledwie 4 dni? Czy to w ogóle możliwe? Odpowiedź brzmi: nie. Ale od początku.

Stolica Włoch kusi turystów od lat. Nie tylko historycznym centrum, choć samo ono potrafi wciągnąć co najmniej na kilka godzin. Można spędzić w nim cały dzień, spacerując od zabytku do zabytku, co dobitnie poczuje się w nogach następnego ranka. Sędziwe serce Rzymu bije wewnątrz Muru Aureliana. Od jednego do drugiego krańca muru można przejść szybkim marszem w mniej więcej godzinę, co daje nam pogląd na odległości, jakie trzeba pokonać. Można też spożytkować czas po włosku – leniwie. Uliczki historycznej części Wiecznego Miasta są pełne przytulnych knajpeczek i sklepów.

Spacerem po centrum Rzymu

Na początku lekko rozbudźmy swoją ciekawość zerknięciem przez dziurkę od klucza na Watykan. Żeby to zrobić, trzeba udać się na wzgórze Awentyn. Tam, na placu Maltańskim, mieści się siedziba Kawalerów Maltańskich z bramą, przed którą ustawiają się kolejki ludzi – tylko po to, żeby ujrzeć kopułę Bazyliki św. Piotra z tej niezwykłej perspektywy.

Jeśli chcecie przekonać się, czy bliska osoba jest szczera, wybierzcie się z nią do Ust Prawdy. Znajdują się w przedsionku Bazyliki Santa Maria in Cosmedin, niedaleko Koloseum. Jak głosi legenda, gdy kłamca włoży do nich rękę, może ją stracić.

Kolejnym krokiem jest Kapitol z Muzeami Kapitolińskimi, gdzie można ujrzeć nieoficjalny symbol Rzymu – Wilczycę Kapitolińską. Stoi tam również posąg Marka Aureliusza. Następnie udajmy się na Plac Wenecki, żeby zobaczyć Ołtarz Ojczyzny i Grób Nieznanego Żołnierza, gdzie płonie wieczny ogień.

W planie pierwszego dnia zwiedzania można ująć też antyczne rynki miejskie – Fora Cesarskie. Wśród nich na uwagę zasługuje największe, z Kolumną Trajana. Tuż za nią widać kolumnadę, będącą jedyną pozostałością po Bazylice Ulpia. Później przejdźmy do Forum Romanum i Koloseum. Zwieńczeniem całodziennej wędrówki może być Palatyn, wzgórze uważane za miejsce najstarszej osady rzymskiej.

Wizyta w Watykanie

Drugi dzień pobytu w Rzymie to świetna pora na poznanie Muzeów Watykańskich i słynnej Kaplicy Sykstyńskiej. Wtedy też można udać się do wnętrz Bazyliki św. Piotra oraz na spacer po placu św. Piotra. Wielu  turystów z Polski przyjeżdża do Watykanu, żeby uczcić minutą ciszy pamięć papieża z Wadowic. Miejsce jego spoczynku znajduje się na terenie Bazyliki Świętego Piotra.

20170619jpg

W trakcie wycieczki możemy zwiedzić kilka bazylik, w tym uznawaną za jedno z najważniejszych dla chrześcijaństwa miejsc na świecie Bazylikę św. Jana na Lateranie. To Matka i Głowa Wszystkich Kościołów Miasta i Świata.

Na wzgórzu Eskwilin znajduje się Bazylika Matki Bożej Większej, zwana bazyliką liberiańską, a także Bazylika św. Piotra w Okowach. W tej ostatniej można zobaczyć słynny posąg Mojżesza dłuta Michała Anioła.

Rzymskie place

Kolejny dzień można spędzić, spacerując po placach Wiecznego Miasta. Jest ich wiele, a każdy urzeka na swój sposób. Czeka na nas m.in. barokowy Piazza Navona z fontanną Quattro Fiumi oraz Piazza Rotonda z antyczną świątynią wszystkich bogów, Panteonem. Warto udać się także na Piazza Colonna, gdzie stoi kolumna Marka Aureliusza.

Przespacerujmy się na Piazza Quirinale, gdzie stoi siedziba prezydenta Włoch oraz na Piazza Barberini, gdzie radośnie pluska fontanna Trytona.

fontann-di-trevi-aanikap-wwwflickrcom-cc-byjpg

Co trzeba koniecznie zobaczyć? Monumentalną barokową Fontannę di Trevi, leżącą w historycznym centrum Rzymu, niedaleko Placu Weneckiego. Jest atrakcją tak obleganą, iż stanowi całkiem spore źródło dochodu dla miasta. Turyści wrzucają do niej monety, by zapewnić sobie powrót do Wiecznego Miasta, romans bądź ślub. W 2016 roku wyłowiono z niej bilon o łącznej wartości 1,4 mln euro.

Rzym z lotu ptaka

W ostatni dzień nieco odetchnijmy. Sporo już widzieliśmy i wiemy też, że zostało mnóstwo atrakcji, których nie zdążymy zobaczyć. To nic, poznamy je następnym razem. Wybierzmy się na olbrzymi Piazza del Popolo, skąd spacerem dotrzemy na wzgórze Pincio. Nazywane rzymskim Laskiem Bulońskim, oferuje turystom punkt widokowy, z którego roztacza się wspaniała panorama całego Rzymu.

Na koniec można wrócić na plac i Via del Corso dojść na Piazza di Spagna. Tu przycupniemy na Schodach Hiszpańskich i wsłuchamy się w mruczenie Wiecznego Miasta.

Camping w stolicy Lacjum

Mówiąc o kilkudniowym pobycie w Rzymie, nie sposób pominąć tematu noclegu. Kemping w Lacjum znaleźć nietrudno. Jeśli chcemy zobaczyć jak najwięcej, najbardziej odpowiedni byłby punkt blisko centrum – lub przynajmniej dobrze z nim skomunikowany. I taki właśnie jest Camping Village Roma, do którego łatwo dotrzeć zarówno z autostrady, jak i praktycznie z dowolnego miejsca w Wiecznym Mieście. Przy wejściu na jego teren znajduje się przystanek autobusowy, z którego kursuje linia do stacji metra. Prócz tego z samego campingu jeździ busik do centrum.

1jpg

Village Roma to znakomicie wyposażone miejsce m.in. z basenem i przybasenowym barem. Jest przyjazne dla czworonogów (pobyt w strefie campingowej). Zapewnia urlopowiczom nocleg na każdą kieszeń: czy to pod namiotem, w domku z tarasem, czy w camperze. Na jego terenie mieści się restauracja, a po drugiej stronie ulicy znajduje się market, w którym kupimy zarówno jedzenie, jak i masę innych przydatnych produktów. Warto zaznaczyć, że camping kładzie duży nacisk na bezpieczeństwo gości – ochrona czuwa cały czas.

Mieszkając w takim miejscu, można skupić się na planowaniu zwiedzania. Warto jednak podkreślić, że bez względu na to, czy przyjedziemy do Rzymu na weekend, kilka dni, tydzień-dwa czy dłużej, i tak nie zobaczymy wszystkich atrakcji, nie poznamy każdego interesującego punktu na turystycznej mapie Wiecznego Miasta. I to jest piękne. Można powtórzyć za innymi zakochanymi w Rzymie: zawsze jest po co tu wracać.

Rzym w 4 dni – zdjęcie 1
Rzym w 4 dni – zdjęcie 2
Rzym w 4 dni – zdjęcie 3
Rzym w 4 dni – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także