Popeye Village

Popeye Village – główne zdjęcie

Na Popeye'a solidny łyk szpinaku z puszki działał jak sok z gumijagód na gumisie czy magiczny napój na Galów. W kilka sekund zastępował mu miesiące siłowni. Od narodzin nieco narwanego marynarza minęło 85 lat, ale wciąż nie brak mu wigoru. Odwiedźmy go na Malcie!

Minęły już czasy, w których szpinak kojarzył się z koszmarem dzieciństwa. Dziś nikogo się do niego nie zmusza – wręcz przeciwnie. Zaleca się go osobom mającym problemy z trzustką, nadciśnieniem i zaparciami. Ma działanie przeciwnowotworowe, służy też osobom chcącym zwiększyć muskulaturę. Nie bez powodu do jedzenia zielonego warzywa zachęcał umięśniony marynarz Popeye – i to właśnie o nim, nie o szpinaku, będzie ta opowieść.

W odwiedziny do Popeye'a

Popeye to porywczy siłacz o dobrym sercu, często wdający się w bójki. Dziś jest staruszkiem – narodził się pod koniec lat 30-tych ubiegłego stulecia. W 1980 roku jego przygodom poświęcono komedię musicalową „Popeye”, w której główne role zagrali: Robin Williams (Popeye) i Shelley Duvall (Olive Oyl). Film o Popeye'u nie odniósł większego sukcesu, ale nie był niczym więcej niż miał być – filmem o Popeye'u. Bardziej pocieszny niż zabawny, z grą aktorską naśladującą zachowania postaci z kreskówki. Ale nawet i dziś może podobać się dzieciom.

Specjalnie na potrzeby produkcji zbudowano Popeye Village, znaną też jako Sweethaven Village. Powstała na Malcie, nad zatoką Anchor Bay. Współcześnie to dziecięcy park rozrywki, w którym znajdują się drewniane domy, mała kolejka, trampoliny wodne oraz domki zabaw dla maluchów. Jest tu również fabryka słodyczy, a kiedy dopisuje ładna pogoda, wokół zatoki kursują łódki z turystami.

Wstęp na teren osady jest płatny, a jego koszt jest uzależniony od pory roku. Od października do maja cena biletu dla dorosłych wynosi 10 euro, zaś dla dzieci – 8 euro. Od czerwca do sierpnia dorośli płacą 12,5 euro, natomiast dzieci – 10 euro. Popeye Village można zwiedzać do 16.30. Rozsądną opcją jest sprawdzenie o której odjeżdża ostatni autobus, inaczej może nas czekać wędrówka powrotna pieszo. Od najbliższej miejscowości wioskę dzieli ok. 3 km.

Kemping na Malcie

W razie spóźnienia się na ostatni autobus gapowiczom pozostaje spacer bądź poszukiwanie noclegu. Z tym drugim, na szczęście, nie ma problemu. W północnej części Malty znajduje się Malta Campsite, na którym można nocować w domku, pokoju, pod namiotem, a nawet we własnym kamperze (koszt to 7,5 euro/dobę). Kemping oferuje parcele z dostępem do prądu (3,5 euro/dziennie).

Jednym z największych atutów obiektu jest jego kameralność oraz położenie – w ciągu ok 20-minutowego spaceru można dojść do Mellieha, miejscowości z piaszczystą plażą. Niedaleko leży także Cirkewwa, z której kursuje prom na wyspę Gozo. Warto skorzystać z tej okazji, ponieważ na Gozo znajduje się tzw. Lazurowe Okno (Azure Window). To naturalny korytarz, przez który przepływa woda morska. Widziany z odpowiedniej perspektywy robi olbrzymie wrażenie.

Zwiedzamy Maltę

Nie tylko północ wyspy kryje wiele ciekawostek kuszących turystów. Na południowym brzegu, niedaleko miasta Rabat, znajduje się miejsce uważane za jedne z najpiękniejszych zakątków Malty. To klify Dingli, wysuwające się ponad powierzchnię wody na wysokość ponad 250 metrów. Wspaniale widać z nich morze, a także bezludną wysepkę o nazwie Filfla. Niespełna 14 km dalej, kierując się na południe, zobaczymy kolejną atrakcję Malty – Blue Grotto. To jaskinie i groty, w których woda przybiera cudowny niebieski kolor. Chętni mogą uczestniczyć w rejsie łódkami po grotach.

Malta nie jest duża, ale zapewnia moc wrażeń. Począwszy od Popeye Village, w której będą się świetnie bawić nie tylko dzieci, przez zabytki datowane na 3,5 tys. lat p.n.e., a skończywszy na znakomitych miejscówkach do nurkowania. Jest tu pięknie (góry, klify i krzaki opuncji), a do tego latem praktycznie nie ma szans na złą pogodę. Brzmi jak świetny pomysł na wakacje?

Popeye Village – zdjęcie 1
Popeye Village – zdjęcie 2
Popeye Village – zdjęcie 3
Popeye Village – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także