Salon pełen jaskółek

Salon pełen jaskółek – główne zdjęcie

Tegoroczny Salon Caravaningowy w Poznaniu to z jednej strony sukces – duża liczba wystawców, duża liczba pokazywanych pojazdów, wiele nowych firm (nie tylko na targach, ale i na polskim rynku). Jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że ta impreza potrzebuje nowszej, świeższej formuły.

Zacznijmy od plusów, bo tych jest naprawdę wiele. Odwiedzając stoiska wystawców, rozmawiając z właścicielami i pracownikami firm związanych tematycznie z caravaningiem, trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że w ciągu roku wiele zmieniło się na lepsze. Niektórzy nadal utyskują, że rynek w Polsce jest ciężki, że sprzedaż nowych kamperów i przyczep jest słaba, że ciut lepiej jest tylko w wynajmie pojazdów campingowych oraz w sprzedaży używanych. Z tych samych rozmów wyłania się jednak nadzieja, której nie wyczuwałem podczas rozmów rok temu. I nie chodzi tylko o słowa, ale o fakty.

A te są takie, że o ile rok temu duża część powierzchni targowej zajęta była przez dystrybutorów akcesoriów, o tyle w tym można zobaczyć bardzo dużo kamperów i przyczep najrozmaitszych marek. Do dystrybutorów i producentów starych, działających od lat, dołączyło wiele nowych, jeszcze raczkujących firm. Pojawiają się także wystawcy zagraniczni, nawet tacy, którzy formalnie sprzedaży w Polsce w ogóle nie prowadzą. Nie byłoby ich w Poznaniu, gdyby nie wierzyli, że to może się opłacić. Niektórzy dopiero testują rynek, ale inni rozszerzają działalność. Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale na targach w Poznaniu tych jaskółek pojawiło się kilkanaście!

Polski rynek caravaningowy rozwija się i teraz, gdy także w innych branżach coraz rzadziej wraca się do tematu kryzysu, pojawia się szansa, że i Polska zacznie gonić inne państwa. Nie ma powodów, aby u nas sytuacja wyglądała gorzej niż w Czechach czy na Węgrzech, a z rozmowy z Markusem Kuschmannem z firmy Gant wywnioskowałem, że na razie nawet na tle tych państw sprzedaż w naszym kraju wypada słabo.

Jest jednak lepiej niż było – mamy co oglądać na targach, mamy rosnącą ofertę kamperów i przyczep w Polsce, mamy konkurujących ze sobą producentów i dystrybutorów. Czego chcieć więcej?

Otóż, czegoś jednak brakuje: przekonania, że warto postarać się bardziej, by Salonem Caravaningowym zainteresować widzów. Obecnie można niestety odnieść wrażenie, że przechodzenie pomiędzy halami Salonu, a pozostałymi wystawami Motor Show przypomina wędrowanie między różnymi światami.

Świat wystaw samochodowych i motocyklowych to feria barw i dźwięków. Samochody prezentowane są w najrozmaitszy sposób, ale na każdym stoisku pojazdy są dobrze oświetlone, ciekawie wyeksponowane, a w ich promocji pomagają profesjonalni sprzedawcy i urocze hostessy. Producenci i dealerzy konkurują ze sobą by przyciągnąć widzów, zainteresować swoją ofertą, udowodnić, że to co chcą sprzedać jest naprawdę wyjątkowe. Jasne, że im także czasem zdarzają się potknięcia, ale ogólne wrażenie jest bardzo dobre. Jest muzyka, są kolory, coś się dzieje.

Pełni wrażeń wchodzimy na Salon Caravaningowy. Niestety, tu już jest jakby smutniej. Pomiędzy ciasno upchanymi kamperami i przyczepami, przy ogrodowych stolikach siedzą przedstawiciele poszczególnych firm, którzy w niektórych przypadkach rozmawiają głównie między sobą, nie starając się nawet wyjść z inicjatywą w stronę osób odwiedzających ich stoiska. Pewne rzeczy można tłumaczyć dużo niższym budżetem wystawców caravaningowych, ale nie da się brakiem pieniędzy wyjaśnić słabych starań lub braku pomysłowości. Dobrze by było, gdyby wystawcy chcieli przemyśleć sposób swojej obecności na kolejnych targach. Może dziś już nie wystarczy wystawić towar i czekać na klientów? Może należałoby organizować konkursy i zabawy przyciągające widzów, tak jak odbywa się to w pozostałych halach? Może inwestycja w wypożyczenie mikrofonu i oświetlenia też byłaby do udźwignięcia?

Być może już czas, by formuła Salonu Caravaningowego chociaż trochę się zmieniła. Warto przemyśleć, jak uatrakcyjnić imprezę i przyciągać do niej widzów. Zresztą, z naszych rozmów z organizatorami wynika, że oni także mają świadomość, że zmiany są potrzebne. Mają też wolę, by te zmiany przeprowadzić. Miejmy nadzieję, że wystarczy im pomysłowości i determinacji, by za rok pokazać nowe, bardziej nowoczesne oblicze Salonu Caravaningowego. W innym przypadku jaskółki tak szybko, jak przyfrunęły, równie szybko mogą odlecieć.

W kolejnym artykule opiszemy dla Was trochę bardziej szczegółowo to co poszczególne firmy prezentowały na swoich stoiskach.

Salon pełen jaskółek – zdjęcie 1
Salon pełen jaskółek – zdjęcie 2
Salon pełen jaskółek – zdjęcie 3
Salon pełen jaskółek – zdjęcie 4
marcin
marcin

Czasem lepiej zbłądzić, niż zbyt nachalnie pytać o drogę. Aldous Huxley

Czytaj także